Najnowsze wpisy


maj 17 2002 Przeprowadzka...
Komentarze: 2

Ja tak na momencik.

Chcialam podać do publicznej informacji,że się przeprowadzam. Tego bloga nie kasuję,bo nie wiadomo,jak potoczą się koleje losu ludzkiego,ale przenoszę się na blog.pl,czyli tam,gdzie zawsze chcialam blogować. Ale moze wrócę.

Jak kogoś to interesuje,to mój nowy adres to:

sh-eenaz.blog.pl

Buziaki:)*

Sh'eenaz

sh'eenaz : :
maj 16 2002 Zaufac kobiecej intuicji
Komentarze: 2

 Jakby malo bylo moich tragicznych wypadków związanych z Zaginioną Notka Nr 2, to jeszcze i moja kobieca intuicja wystawiona będzie niebawem na ciężka próbę. Godzina "zero" wybije jutro,dokadnie o 8. rano,kiedy wejdę do klasy i otrzymam sprawdzian z angielskiego. Zglębiam ten language i zglębiam i jakoś nie czuje się choć o krok bliższa do odkrycia skrzętnie ukrywanej przez naszą nauczycielkę tajemnicy różnicy w używaniu czasów Present Perfect i Present Perfect Continuous. Uff... za to po polsku umiem dlugie zdania skladać. Bardzo gorąco sobie życzę,abym jutro doznala naglego olśnienia i moja kompletne ignorancja ( a raczej zaciemnienie umyslu -chwilowe!!!) nie stanęla na przeszkodzie do napisania tego pieprzonego sprawdzianu.

Przepraszam, czy moze ktoś wylączyć deszcz?

No i naturalnie pieprzone linki nie dzialają. Dziękuję Ci ,Żuku,za trafne spostrzeżenia,ale na swoje usprawiedliwienie mam przygluchego procesora od informatyki. Poza tym... ehhhh... no dobra! Nie wiem,co mam zrobić,zeby dzialaly.

Przepraszam,czy może mnie ktoś uderzyć w glowę,bo ciągle,niezmiennie,nieustannie pozostaję pod wplywem "Moulin Rouge" ?. I jak to się stalo,że trafilam na ten film dopiero we wlasnym domu?!

A! I jeszcze coś! Taty nie wzruszyl niestety los zubożalej córeczki i nie dal ani zlotówki na komitet. Jednak w dzisiejszych czasach nie ma już biednych,niezaradnych dziewczątek dręczonych przez los,więc zadzwonilam do Oli i zalatwilam sobie napisanie pracy ( 10 zl od strony...) dla koleżanki z jej klasy. I nagle siostra zwrócila mi dlug. I jakaś dobra Ciocia dorzucila się do skarbca. Tak więc jutro zaplacę Jagusi za komitet i jeszcze mam na prezent na Dzień Matki:)

Ale to nie zmienia faktu,że linki nie dzialają!

I że nie mam zaufania do swojej kobiecej intuicji.

No nic. Zobaczę,jak to będzie.

Sh'eenaz

 

sh'eenaz : :
maj 16 2002 ANI JEDNEGO WYKRZYKNIKA
Komentarze: 4

Nie będzie notki...Byla,ale szlag ją trafil,nie wiedzieć czemu... Byla sliczna i kolorowa. I pisalam m.in o tym,że już w poniedzialek będę miala ISDN...ale mnie wkurwia ta strona. Nic się nie zawiesilo. Tylko kliknęlam "ZAPISZ".

I gówno.

Ale jestem zla.

I nie postawię ani jednego wykrzyknika.

Ani jednego wykrzyknika..

Sh'eenaz

P.S. Ale, żeby się pochwalić,że umiem (wreszcie!!!!) wstawiać linki, TYM,KTÓRZY JESZCZE NIE WIED,polecam tę stronę...

sh'eenaz : :
maj 14 2002 "Głupota dnia"
Komentarze: 2

Zrobilam wlaśnie glupią rzecz. Glupią,nawet jak na moje skromne możliwości.

Pomijając oczywiście fakt,że jechalam 25 km do szkoly tylko na 1 lekcję. Ale przynajmniej się oplacilo. Pani od biologii może urzeczona moją wiedzą nie byla i wbrew wlasnym oczekiwaniom, nie blysnęlam porażającą inteligencją,ale 5 dostalam,a przecież takie byly moje niecne plany;)

Ale nie to jest moją dzisiejszą "Glupotą dnia".

Wczoraj uprzytomnilam sobie,że zalegam z wplatami na komitet już ladnych parę miesięcy, wobec czego grając na matczynych uczuciach przekonalam Mamę o zasadności podarowania mi dodatkowych środków materialnych. Dzisiaj rano znalazlam na biurku pieniądze.No i już po moim efektownym ;) "zwolnieniu się z lekcji" udalam się do księgarnii w poszukiwaniu ksiązki od polskiego,ponieważ i to przewidziala moja Mama w dzisiejszych wydatkach. Podręcznikia naturalnie nie bylo,ale z chwilą wychodzenia z księgarni moim pięknym oczom :) ukazal się sklep z elektronicznymi rzeczami, no... mam na myśli telewizory, wieże, walkmany itd. I sluchawki do walkmanow. Moje sluchawki dokonaly żywota jakiś rok temu,kiedy nie świadoma niczego Babcia stąpnęla na jedną z nich,zwisającą z lóżka,na którym wylegiwalam się ja,zasluchana do tego stopnia,ze umknąl mojej uwadze fakt,iż korzystam jedynie z jednej...No i od tamtej pory nie mam sluchawek do walkmana. A w sklepie byly. Niedrogie. I sliczne. Bo blękitne.

Idąc do domku,uświadomilam sobie,że:

1.Pieniądze,ktore na nie wydalam mialam wplacić na komitet rodzicielski

2.Moja Mama NIGDY nie zrozumie mojej niepohamowanej chęci kupna wreszcie sprawnych sluchawek.

3.Sluchawki są blękitne. Sliczne. Tyle,że moj walkman jest srebrnoczarny.

Trzeba jednak mieć na czym czapkę nosić! Będę musiala ,w tajemnicy przed Mamą, poinformować Tatę o dokonanym przeze mnie zakupie i powstalej w ten sposób dziurze w moim budżecie.Może pomoże.

A teraz przepraszam bardzo,ale muszę udać się pod koc i demonstrwać światu mój ciężki stan zdrowia. Wszyscy wracają za kilka godzin,ale muszę się wprawić w rolę. No i obejrzę sobie wreszcie "Moulin Rouge"...wobec czego...

...papa.

Sh'eenaz

sh'eenaz : :
maj 13 2002 Co Alanis Morrisete ma wspólnego ze mną?...
Komentarze: 2

"A traffic jam when you're already late

A no-smoking sign on your cigarette break

It's like ten tousend spoons when all you need is a knife

It's meeting that man of my dreams

And  then meeting his beautiful wife

And isn't it ironic...?"

A to tak a propos ironii losu,wszelkiej prawdziwości praw Murphy'ego i zlośliwości rzeczy martwych. Ze szczególnym wskazaniem na to ostatnie.

Wrócilam u kresu sil do domu.Jak zwykle zreszta po pobudce o 5.23 i 9 lekcjach. Zasiadlam przed monitorem z zamiarem wystosowania siakiejś w miarę ciekawej notki. Pisalam ją przez 30 minut. Poprawialam,upiekszalam,sprawdzalam chyba ze 4 razy. I co się stalo?

a) Oczywiście,nic. Wszystko pięknie zadzialalo,a moja notka bez problemu trafila na strone glowną

b)Już chcialam ją umieszczać na blogu,kiedy drzwi mojego pokoju gwaltownie się otworzyly i stanąl w nich sam Lenny Kravitz ,ktory zaproponowal mi dokończenie wykonywanej przez mnie czynności później i wybranie się z nim na Seszele...

c)Tuż przed kliknięciem na "ZAPISZ" mój komputer zastygl w bezruchu, zapanowala zlowieszcza cisza,po czym skonstanowalam,że wlaśnie nadeszla chwila demonstrowania wyższości tego urządzenia nad moją skromną osobą i kompuetrek po prostu się ...zawiesil.

Tym,którzy zdecydowali się na odpowiedź "a" wspólczuję naiwności. Wybaczcie-ale komputery dzialają sprawnie tylko na filmach.

Zwolenników drugiej wersji rozumiem i dziękuję za wyraz uznania,ale Lenny od jakiegoś czasu milczy, więc jestem zdania,ze przechodzi jakiś kryzys,ale na pewno wróci do mnie niebawem. Jak zawsze zresztą.

Tak więc,jak nietrudno się domyśleć, humory mojego komputera zniweczyly moją pólgodzinną pracę,co, nie ukrywam,wywolalo niepohamowany atak zlosci. Mojej zlosci,ma się rozumieć.

Zamknęlam więc system Windows z hukiem i przemieścilam się na lóżko,gdzie z uwagą zglębilam podstawy teriologii. Także- nie ma tego zlego... poprzednia notka zginęla w elektronicznej otchlani i nigdy już jej nie ujrzymy,ale za to jutro na biologii blysnę wiedzą o ssaczkach .

Mam taką cichą nadzieję...

Sh'eenaz

sh'eenaz : :