At first I would like to say...
Komentarze: 3
...że jeżeli chodzi o blogi,to jestem kompletnie zielona.Zielona do tego stopnia,że nie nie umiem nawet zaprojektować wlasnej strony. Cos mi mówi,ze trochę to potrwa,zanim uda mi się stworzyć takiego bloga,jaki mi samej będzie się podobal. I nie mam niestety pojęcia,ZIELONEGO zresztą, co oznacza slowko "zmienna", a szkoda,bo jezeli nie umieszczę tego enigmatycznego wyrazu na "mojej stronie" (wiec jest coś takiego!),to nic nie będzie widoczne.
Chyba będe musiala pousmiechać się do jakichś mądrych i podziwianych przeze mnie ludzi,dla których język HTML nie jest jedynie zawilą i skomplikowaną (przypadkową w dodatku!) ukadanką slashy i innych. Bo bardzo mi przykro,ale ja nie odnajduję się w tej plątaninie znaczków.Szczerze mówiąc,nie ubolewam nad tym szczególnie. A pewnie powinnam,bo nie mam się czym chwalić. A ja,nie dość,że się chwalę,to jeszcze poświęcam temu swoją pierwszą notkę.A chcialam jedynie w niej zawrzeć informację,ze moja przygoda z blogiem ,z wielu przyczyn, potrwa zapewne niedlugo. Najprostszą przyczyną jest zblizający się nieublaganie 15-sty,a co za tym idzie mroczne nadejście rachunku za telefon. I takze ja,niewinna istotka,stanę się ofiarą recesji. Tyle,ze nalożonej na mnie,niewinną istotkę,przez moich rodziców.Ale moze byc i tak,że szlag mnie trafi,bo nikt nie będzie komentowal mojej radosnej twórczości...;) Spoko,żartuję,nie zamierzam zebrac o czytelników,zwlaszcza,że ja,poki co, tylko proboje blogowac.Na chwilkę. Ale kolejną przyczyną dokonania zywota przez mojego bloga,moze okazać sie posiadanie dwóch lewych rąk do komputera i przerośnie mnie po prostu problem pędzącej do przodu techniki...
Wszystko się moze zdarzyć.
I w ten banalny sposób zakończę akt mojej blogowej inicjacji.
Pozdrawiam
Sh'eenaz
Dodaj komentarz